
Sobota 28 marca, budzik w telefonie tłucze się od 10 minut. Wstaje – 3:00, człapie w stronę łazienki gdzie z lekkim lękiem dokonuję porannej toalety. Niby zabezpieczyłam się na tę wyprawę, lecz moje dolne kończyny ostatnio nie są w najlepszej kondycji i często odmawiają współpracy z właścicielką. Zimowe, wyjazdy mają kilka wad, jedną z nich jest zwiększona ilość badziewia jaki musisz targać na swoim grzbiecie....
Czytaj więcej ...